piątek, 25 września 2015

Pomieszane z poplątanym

Tytuł nie bez powodu jest jaki jest..w dzisiejszym poście postaram się umieścić jak najwięcej informacji zaczynając od bilansu:
- bułka orkiszowa z twarogiem 0,5%, 160kcal
- 1 kromka pieczywa chrupkiego + odrobina sałatki, 30kcal
- jajko sadzone 120kcal
- płatki kukurydziane z jogurtem naturalnym 142kcal
Razem: 452 kcal
W sumie jestem nawet zadowolona bo chcę przez pierwszy tydzień nie przekraczać 500 kcal, to może nie jest mało, ale podług tego ile jadłam na wyjeździe to malutko. O wodzie i różnych herbatach nie będę pisać bo piję sporo tego ( minimum 1.5l wody, minimum trzy herbaty typu: zielona, pokrzywowa, czystek, zwykła, zależy na którą mam ochotę).

Na pytanie o ćwiczeniach odpowiadam tak, zamierzam ćwiczyć. Zanim pojechałam do pracy sezonowej biegalam 3-4 razy w tygodniu po 10km było to dla mnie duże osiągnięcie tylko niestety wszystko zawaliłam, a nawet powiem że sięgnęłam dna. Dlatego zamierzam wrócić do biegania może nie od razu w takich "proporcjach", ale wrócę, oczywiście basen bo tam też byłam częstym gościem, do tego dorzucę rolki i Mel b może też z Natalią Gacką pocwicze, ale to się zobaczy. Dziś przed snem wszystko rozpisze sobie w zeszycie cały plan treningów. Od 01.10 zaczynam studia, cholernie się stresuje, nie wiem czy się tam odnajde, jeszcze te dojazdy itd szok to mnie trochę przeraża ale początki są zawsze trudne, jestem pewna że już po pierwszym tygodniu wszystko ładnie ze sobą pogodze...muszę.
Dziś bez ćwiczeń bo strasznie się czuję, głowa mi pęka. Przed snem zrobię tylko brzuszki, może przed kąpielą skakanka, ale to się okaże.

Cele:
1: 52 kg do 05.10
2: 48 kg do 19.10 (rocznica ślubu rodziców więc impreza, chcę dobrze wyglądać i słyszeć od rodziny pozytywne komentarze, bo po powrocie słyszałam tylko, że przytyłam ).
3: 45 kg do 30.10
...
Na razie to tyle, zobaczymy co dalej po osiągnięciu tego ; ). Obym wytrwala ... Kurde teraz jestem nastawiona pozytywnie, ale moja motywacja zawsze szybko spadała ; (((

Pewnie trochę zanudzilam i pisałam bez sensu więc już kończę żeby was nie męczyć chudzinki .

P.S. Głodówki raczej odpadają ; ( jeszcze nigdy nie wytrzymałam ; ( jakieś rady?.

Trzymajcie się chuuuudoo ; *

1 komentarz:

  1. Hej :) widzę, że dopiero zaczynasz :) ale to dobrze, zapraszam też od razu do odwiedzania mojego bloga.
    Malutko jesz, 500kcal to bardzo mało, ale jeśli uważasz że tyle Ci wystarcza to okej, niech tak będzie :) myślę że nie powinnaś zmniejszać ilości jedzenia, a nawet możesz zwiększyć kalorie do 1000 , jak dojdzie Ci wysiłek fizyczny. Ważne, żeby jedzenie było w miare zdrowe, bogate w witaminy, bez słodkiego [ masakra :( ] i bez smazonego! Poza tym bieganie i basen jak najbardziej polecam - ale widze, że zamierzasz to robić, wiec spoko :D I mogę jedynie życzyć wytrwałości ! powodzenia
    !

    OdpowiedzUsuń